2 lipca 2011

Na wariackich papierach

To co się działo przez ostatni miesiąc (?) ciężko ogarnąć w kilku zdaniach. Były ciężkie treningi, fajne koncerty i imprezy, nudnawe szkolenia i owocne poszukiwania sponsorów. Wystartowałem też w Malta Trail Running zajmując 13 miejsce  i w fantastycznym Biegu Rzeźnika razem a Agą zajmując 27 miejsce po 12 godzinach ścigania. Tu należałby się osobny tekst, ale czasu ni ma. Po drodze jeszcze złożyliśmy dwa biznesplany w celu otrzymania dofinansowania z Unii na własną firmę. O tym co to za firma będzie napisze po powrocie. Po powrocie z kolejnej wyprawy życia:)

Już jutro ruszam w kierunku Kirgistanu. Będę próbował zdobyć 5 najwyższych szczytów byłego ZSRR, których zdobycie pozwala nosić zaszczytne miano "Śnieżnej Pantery":) informacje o wyprawie będą pojawiały się na facebooku!:


a śledzić nas będzie można (nas, bo jadę na Pik Lenina razem z Agą) przez nieśmiertelnego SPOTA:


Chciałoby się napisać coś więcej. Pożegnać, podziękować (rodzinie i sponsorom między innymi;) , kilka słów refleksji, no ale niestety... czas ucieka przez palce i trzeba założyć plecak na plecy i wyjść na przeciwko kolejnej przygodzie. Bez wątpienia czeka na mnie spore wyzwanie. Najcięższe z jakim przyszło mi się zmierzyć. Pozostaje mi napisać: Trzymacie kciuki i do zobaczenia po powrocie!

p.s. jeżeli się uda to w tzw.między czasie może uda mi się napisać coś więcej na blogu, już z Kirgistanu!