26 lutego 2010

Sydney po czesku...


....czyli nikt nie wie o co chodzi co powoduje pasmo nieszczesliwych wydarzen.
Zaczelo sie od tego, ze musze wyrobic nowy paszport bo w starym nie mam miejsca na wize amerykanska ktora bede potrzebowal wkrotce. Moglem to zrobic juz dawno np. w Tajlandi ale ze czlowiek nie mysli z wyprzedzeniem to mam taka sytuacje a nie inna. Musze wiec jechac do Sydney do amabsady, zlozyc aplikacje o paszoport biometryczny przed 24lutego, ktory przysla mi do Brisbane. Zbiegiem okolicznosci okazalo sie, ze moj kumpel z pracy Czech, Mira jedzie swoim samochodem ze swoja dziewczyna do Sydney akurat w tym czasie. No to jedziemy. Plan jest zeby malo wydac, cos zobaczyc, wszystko zalatwic i wroc w ciagu 3 dni.

Po kilku godzinach jazdy samochod sie psuje. na tyle , ze musimy zostac caly dzien i noc, bo dopiero rano naprawia. Szczescie w nieszczesciu jestesmu w Gravat w ktory wlasciwie nic nie ma oprocz najwiekszej na polkuli poludniowej koloni nietoperzy.(tych najwiekszych flyingfoxow), ktore co wieczor wylatuja sie przeleciec. Takze pakujemy bagaze a wozek supermarketowy i siedzimy nad rzeka czekajac na nietoperze. Nawiasem mowiac przedstawilem Czechom wszstkie kawaly o nich czyli: jak jest batman po czesku, zajac, golab i dlaczego sa najlepszymi zeglarzami (bo nawet na ladzie mowia "Ahoj!"). No i okazalo sie ze nietoperz po czesku to nie "netoperek", ale "nietopir":) nie wiem co jest bardziej smieszne:) Spimy w parku na lawce w akompaniamencie tysiaca komarow.

Drugiego dnia wieczorem dojezdzmy do dzielnicy Sydney, Manly. Nocleg znajdujmy na malej plazy, gdzie przy smietnikach szwedaja sie oposy. Cala droga wzdluz wschodniego wybrzeza jest wlasciwie nudna, a krajobrazy przypominaja Polske. Czasem sie tylko ocean gdzies pojawia. wiekszosc czasu i tak spalem. Ponoc ominela mnie rzezba wielkiego banana ktora jest nie mniej znana niz Opera w Sydney.

Rano okazuje sie ze jestesmy w takiej prawdziwej australisjkiej surferskiej miescinie. Ludzie biegaja, plywaja grupami w pomaranczowych czepkach, kajaki, surferzy, nawet koles na jednym kole wzdluz plazy pomyka. a to dopiero 7 rano. Tak, to jest Australia kotra sobie wyobrazalem. Starzy, mlodzi, panie, panowie, wszyscy jacys tacy wyluzowani i albo cos robia, albo siedza i pija kawke na plazy. To jest miejsce w ktorym powinienem teraz byc i pracowac. Brisbane nie jest takie australijskie.

Doplywam promem do centrum Sydney z pieknym widokiem na Opere i slynny Harbour Bridge. Pogoda kiepska co prawda, ale miasto super. Rozne opinie kraza o Sydney, ja uwazam ze chcialbym tu troche pomieszkac. Tym razem nie mam czasu na zwiedzanie. Jade do Polskiej amabasady gdzie okazuje ze moj nowy paszport kosztowac mnie bedzie 188$... na takie wydatki nie bylem przygotowany. na szczescie zostalo mi troche na karcie. jeszcze musialem zrobic zdjecia (nieogolony) bo te co mialem byly nieodpowiednie. takze w sumie 3h w ambasadzie, zostal mi czas na krotki spacer po centrum i trzeba wracac do Brisbane. a tutaj pada...

nie za wiele zmienilo sie w naszym tutejszym zyciu. zaczalem jezdzic w weekendy w nocy wiec moze w koncu zaczne odkladac wiecej na wyjazd do USA. bylem osatnio w telewizji w ramach programu o Soutbanku i greencabs. dzis ide na sesje zdjeciowa do kolejnego artykulu:) Dostalem tez mandat 100$ za jezdzenie tam gdzie nie mozna, ale o tym wole akurat zapomniec. Fajnie bylo jeszcze jak przyjechaly w odwiedizmy siostra Marty z kolezanka. Byly tylko dwa dni u nas, ale zamieszaly tak, ze bedzie co wspominac nastepnych kilka miesiecy. Nasze wyjscie do klubu Down Under zaslugiwaloby na osobna relacje, ale ze nikomu nie chce zlej slawy przyniesc to sie wstrzymam:)
A tak ogolnie to zycie w Australi to nudne jest:)
Pozdrawiam

p.s. zdjec kilka tylko z czeskiego sydney

3 komentarze:

  1. toyota sie zepsuła????????!!!!!toyota?:):):)
    calusy - ania kmita:)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie wpadł mi w ręce taki cytat, ot kwintesencja życia można powiedzieć :)

    "Za dwadzieścia lat
    bardziej będziesz żałował tego,
    czego nie zrobiłeś,
    niz tego, co zrobiłeś.

    Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań.
    Złap w żagle pomyślne wiatry.
    Podróżuj, śnij, odkrywaj".

    :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń