12 maja 2010

Matsumoto shaved ice

Lody w kolorze teczy. Slynne matsumoto shaved ice mozna sprobowac po polnocnej stronie wyspy Oahu. North shore jest znany glownie z ogromnych fal ktore tworza sie tutaj podczas sezonu zimowego i surferzy z calego swiata zjezdzaja sie zeby sprobowac swoich sil na Waterpipe. sa tez oczywicie niesamowite plaze, a kolor oceanu to rewia wszystkich mozliwych odcieni zielonego i niebieskiego. Dojechac tu mozna publicznym autobusem oficjalnie zwanym The Bus za 2, 25$ po drodze mijajac kilka mniej lub bardziej znanych atrakcji.  Jest np. slynna dolina w ktorej krecono kilkanascie hollywodzkich produkcji w tym Jurassic Park i Godzille. Gory sa przeogromne, wyrastaja wprost z morza i cale obrosniete sa pionowa jungla. Ttulowe "golone lody" to specjal Hawajow. W specjalniej maszynie tworzy sie wielkie sniezne kulki, ktore nastepnie nasaczane sa sokiem w intresujacym nas smaku. Moja teczowa wersja to truskawka, coconut i cytyryna i pomieszane razem daje przekroj prez wszystkie kolory teczy. Do "budki" z lodami ustawia sie cala kolejka, ale niesety sam smak lodow juz nie powala. smakuja jak kiepska, za slodka oranzada.
Dzien wczesniej pojechalem zwiedzic Pearl Harbour. Nie bede przytaczal calej histori bitwy(polecam film Tora!Tora! ew Pearl Harbour;) wazne ze miejsce ma symboliczne znaczenie jako poczatek II wojny swiatowej (dla USA) i jednoczesniej jej koniec. Na USS Missouri, ktory stoi zacumowany w porcie, Japonia podpisala akt kapitulacji. Jest Arizona Memorial, ktory stoi na zatopionym wraku USS Arizona, na ktorym zginelo kilkuset marynarzy, w tym jak wynika z tablicy pamiatkowej kilku z nazwiskiem konczacym sie na -ski. W ramach treningu wbieglem tez na szczyt krateru Diamond Head z ktorego roztacza sie niesamowity widok na cale Honolulu i Waikiki. Niestety podczas zbiegiwania znow zlapaly mnie skurcze, ale juz nie tak silne jak wczesniej.
Oczywiscie bylem jeszcze raz surfowac tym razem z instruktorka w postaci mojej host. Fale byly male, ale znow udalo mi sie troche przeplynac. Na zdjeciach nie widac ze stoje na desce, ale zapewniam ze tak bylo:)
Ogolnie Hawaje to taki chillout w czystej postaci. Jedyne co mnie zdziwilo to ze wiekszosc ludzi tu mieszkajacych i turysci chyba tez, pochodza z Azji. Wyglada na to ze predzej czy pozniej nie bedzie miasta na swiecie bez swojego Chinatown. To jest temat, ktory napewno szerzej opisze w innym poscie. Dowiedzialem sie tutaj wogole sporo ciekawych rzeczy. Ogladalem np. film dokumentalny na temat wlosow murzynek. Co to niby za temat do filmu dokumentalnego pomyslalem. A jak sie okazalo to jest to tak skomplikowane zjawisko ze az trudno uwierzyc. Czy zdajecie sobie sprawe, ze wlosy wiekoszosci murzynek to w rzeczywistosci peruki z wlosy hindusow zebrane podczas rytuwalnch obrzedow i sprzedawane przez chinskie firmy za cene wieksza niz zloto? a kupno takiej peruki to kilka tysiecy dolarow? fascynujace

Jestem pewy ze na Hawaje jeszcze kiedys wroce. chocby po to zeby wystartowac w najslynniejszym Ironmanie w Kona na Big Island:) Tymczasem wlasnie siedze w garazu naszego nowego hosta, kilka tysiecy kilometrow bardziej na polnoc i kilkanascie stopni celsjusza mniej. Pierwszy raz od roku jest mi po prostu zimno... i podoba mi sie to:) Nastepny post, juz  w krotce z Przystanku Alaska.

p.s. zdjec tylko kilka z Hawajow. nie ukrywam ze za duzo nie zwiedzalem, no ale nie po to na Hawaje sie przyjezdza;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz