30 września 2009

Tiger Muay Thai



Przed przyjazdem tutaj miałem różne wyobrażenia, jak może wyglądać trening boksu tajskiego w Tajlandii. Jak młodociany fan filmów karate oczami wyobraźni widziałem łamanie bambusów piszczelami, spadające orzechy kokosowe na brzuch z wysokości 10m , Tong-Po uderzającego w słup i sypiący się tynk, czy wiecznie niezadowolonego Mistrza Myagi. Oczywiście nic z tych rzeczy nie ma miejsca na Tiger Muay Thai Gym, ale intensywność treningów może powalić każdego. Każdy tydzień to pewnego rodzaju rutyna. Można jej przestrzegać lub nie. To zależy czy jest się mocno zmotywowanym i chce się czegoś nauczyć (patrz autor) czy zrzucić trochę kilogramów i przypakować (50% trenujących)

Godzina 6:45 pobudka. 7:00 do wyboru joga lub Bodyfit. Joga jaka jest każdy wie. Bodyfit to godzinne wypruwanie flaków przy muzyce. Mój pierwszy dzień zacząłem tym masochistycznym treningiem. Uważałem się za osobę sprawną fizycznie, ale w połowie kiedy zaczęło mi się robić słabo, stwierdziłem, że trzeba jeszcze nad sobą popracować:)

8:00 Zaczyna się trening muay thai. Zawsze ta sama rozgrzewka, skakanka, bieganie, potem rozciąganie, potem shadow boxing, czyli boksowanie przed lustrem. Potem nauka 3 technik, w zależności od dnia: bokserskich, muay thai (czyli z kopnięciami, uderzeniami kolanami i łokciami) i clinching, czyli sztuka zwarcia (?) i rzutów, co jest naprawdę męczące. Potem 3 rundy na workach bokserskich, potem 3 rundy z trenerami (czym więcej się umie tym większa intensywność), a potem 3 rundy sparing bokserski lub muay thai, a co drugi dzień klincz. Jakież było moje zdziwienie gdy pierwszego dnia kiedy nie mogłem uspokoić jeszcze oddechu po BodyFit, musiałem ubrać rękawice i „sparringować się”, co w moim przypadku oznaczało otrzymywanie ciosów za ciosem:)
na zakończenie treningu, 200 uderzeń kolanem w wór, potem 100 frontkicków, 100 łokci, 3 okrąznia z jumping-knee no i na ochłodzenie 300 brzuszków i 150 pompek. I największa zgroza treningu dla początkujących (są 3 grupy): wielka, twarda, gumowa piłka z uchwytami, którą namiętnie nasz trener (zwany przez wielu zaskakująco trafnie Pan Myagi) lub któryś z trenujących, uderza w brzuch leżącego. Pierwszy dzień otrzymałem 30 ciosów i myślałem poważnie, że zejdę. Dziś po tygodniu treningu dostałem 250... i też myślałem że zejdę. O 11 koniec.
Marzę żeby przenieśli mnie do wyższej grupy. Tam ponoć nie ma zabójczej piłki...

potem jest rest. Zimny prysznic (ciepłego nie ma). Śniadanie/lunch - bardzo dobre tajskie jedzenie za 50bathow i na łóżko. Biorę laptopa i czytam co tam w świecie słychać. 4h mijają bardzo szybko. 15:30 zaczyna się kolejny trening. Ta sama rutyna co rano. Jest nie wiele osób, które stać na robienie dwóch 3-4godzinnych treningów codziennie. Ja zrobiłem tam przez 2 pierwsze dni, i każda moja ranna pobudka wiązała się z ogromnym bólem całego ciała. Na szczęście istnieje Tiger Balm (balsam z tygrysa?) trochę odpoczynku i po kilku dniach nie boli już całe ciało tylko różne jego części. W tej chwili poobijane łydki:)

Zamiast boksu tajskiego po południu chodzi się na siłownie, spinning lub się po prostu biega. Dzień kończy się o 19, zimny prysznic, tajski obiad, filmik, i lulu najpóźniej o 23:)

Niedziela to jedyny dzień bez treningu. Zużyłem ją na obejrzenie w kinie najgorszego thileru jaki widziałem – Witheout i jakieś małe zakupy. Resztę czasu leżałem.

Jeszcze w sobotę miała miejsce comiesięczna impreza Tigera. BBQ breakdown. Rano trening pół-serio na plaży, połączony z przeciąganiem liny, a wieczorem barbeque i walki dla chętnych. Może walczyć każdy, niezależnie od poziomu. Był koleś który trenował dopiero 2tyg i o dziwo wygrał:) przyrzekłem sobie, że jeżeli będzie okazja to następnym razem wychodzę na ring...

zostały jeszcze nie całe 3 tygodnie takiej rutyny. Rutyny, która mi się podoba i dostarcza mi energii, która gdzieś ze mnie upłynęła.

Mam tu neta, więc czekam na wieści od każdego. Odpisuje na każdego maila:) Pozdrawiam!

p.s.zdjęcia przedstawiają camp, trening, zabawy na plaży i mój pokoik:)

8 komentarzy:

  1. no brawo, brawo MISTRZU !!

    OdpowiedzUsuń
  2. TOMEK - to jest wspaniałe:) Ania Kmita

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi conajmniej imponujaco!
    Zazdroszcze takiego wycisku fizycznego!
    trzymaj sie cieplo! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej witam ;]
    Szybkie pytanie do autora... jaki był koszt tygodnia treningowego ??

    OdpowiedzUsuń
  5. tutaj wszystkie informacje. 1 bat to troche mniej iz 1zl:
    http://www.tigermuaythai.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuje za linka do stronki ;] Sam ćwicze od paru lat MT i podczas następnej podróży po azji planuje zostać troche dłużej zeby własnie potrenować ;]
    PS. 1bat to troche mniej niż 11zł nie 1zl ;P

    Pozdrawiam i do zobaczenia w trasie ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe wlasciwie 10 bat to mniej niz 1zl ;)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń