Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nurkowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nurkowanie. Pokaż wszystkie posty

5 listopada 2009

Underwater



Siedze na burcie łódki plecami do oceanu. Przechylam sie do tylu i laduje w oceanie. juz pierwsze sekundy sprawiaja, ze wydaje mi sie ze znalazlem sie w jakims innym swiecie... Wyspa Sipadan to własciwie czubek rafy koralowej ktora wyrasta 600 metrow ponad dnem oceanu. Cala rafa to poprostu sciana koralowcow spadajaca w czelusc ocenu na ktorej zyje niespotykana chyba nigdzie indziej roznorodnosc fauny i flory morskiej. To jest porpsotu niedoogarniecia. Zapiera dech , co w przypadku uzywania butli tlenowej jest wyjatkowo niebezpieczne;) Pierwsze nurkowanie odblismy w miejscu zwanym Baracuda Point. Prad morski powoduje ze jestesmy wrecz sila przenoszeni wzdluz rafy. dookola nas kraza rekiny, zlowie morskie, male  duze kolorowe ryby i rybki ktore nie mam pojeca jak sie nazywaja. dodatkowo ogromne ławice baraccud rostepujace sie na ksztalt tornada kiedy w nie wplywamy. to jest rafa ktora oglada sie w telewizji, ulubione zreszta miejsce do nurkowania slynnego Jacuqua Coustoum jednego z wynalazcow akwalungu. Nie da siewrecz nadarzyc a ogladaniem, a po maksymalnie godzinie musimy sie uz wynurzac. Chwila odpoczynku na plazy i kolejny divespot -  turtle path. na polacztku plyniemy na plytka rafe, miedzy koralmi lezy ogromny kamien. jakis taki dziwny ma ksztalt... okazuje sie ze to prawie 2metrowy zolw morski ucial sobie drzemke:)
splywamy znow w czelusc, tym razem na 26 metrow. nie dalej niz kilkanascie metrow od nas przelatuje, bo trudno to nazwac plywaiem ogromna manta (płaszczka). znow rekiny, zlowie, trumpet fish, angel fish, red snapper, i tysiac innych. ostatnie nurkowanie to hanging gardens. tym razem sciana rafy jest przewieszona i koralowce wisza nad nasyzmiu glowani tworzac groty i tunele. juz pod koniec nurkowania na 5m patrze do gory. morze wyglada na lekko wzburzone kiedy na dole tak spokojnie. wynurzamy sie, a tu burza! leje , 2 metrowe fale. az chce zostac sie pod woda...

naprwde jedno z piekniejszych doswiadczen jakie mialem okazje przezyc. okazuje sie ze dno oceanu moze byc rownie piekne jak wierzcholki gor.

brakuje tylko zdjec z nurkowania ale niestety nie wszytko da sie zrobic. spedzmy jeszcze jeden dzien na malutkiej wyspie Mabul na ktorej wybudowana jest mala po czesci plywajaca wioska. teraz tylko polozyc sie pod palma i odpoczywac po trudach nurkowania:) spotkalem sie tez z dziewczynami z Polski Aga i Kasia, kotre spotkalem juz wcesniej w KK. tutaj ciezko sie minac. zostalem jeszcze jeden dzien w Kota Kinabalu odwiedzajac kino i wloska restauracje. prawdziwa wloska pizza, pierwsza od 4 miesiecy. niebo w gebie po tych wszystkich frutti di mare;)
myslalem ze nie bede mial juz stresow podczas tej podrozy, niestety wczorajszy dzien nie nalezal do najbardziej relaksacyjnych. musialem dostac sie  z kota kinabalu do miri skad mialem lot do Kuala Lumpur, mijajac po drodze Brunei i jego stolice Bandar Sri Begawan. myslaem ze caly dzien wystarczy. niestety najpierw opoznil sie prom,potem czekam dlugo na nastepny, potem ledwo zdarzylem na ostatni autobus, zeby jeszcze bardziej w ostatnim momenice zdarzyc na juz zupelnie ostati autobus w strone granicy. a to bylo jeszcze kawal drogi. potem juz nie bylo autbusow , ani nawet taksowek zostalo mi 3h do lotu a bylem 100km od lotniska na nieoswietlonej drodze, gdzies w brunei kawalek od austostrady. na szczescie sa na siwecie milosierni samarytanie-  jeden z nielicznych tu chrzescijan zabral mnie i zawiozl na granice, a potem kolejny az na lotnisko, mimo ze zupelnie nie po drodze. a a lotnisku oczywiscie lot opozniony o 30 min:)

jestem znowu w Kuala Lumpur, widzilem sie juz z Marta, Slawkiem  i Dawidem z ktorymi znow niedlugo spotkam sie w Brisbane. teraz czekam na dwie sierotki Magde i Justyne i odwracamy Kuala Lumpur do gory nogami:)

Na Borneo muse kiedys wrocic, w koncu tam sa moje korzenie. na tej dzikiej wyspie ludzie sa bardziej goscinni i otwarci niz gdziekolwiek do tej pory.
nie mam obecnie zadnego sensownego planu oprocz kupna biletu do australi. zobaczymy co sie wydarzy:)
pozdrawiam z glowa do gory podniesiona  w celu wypatrzenia wierzcholka Petronas Tower;)

26 lipca 2009

Welcome to Paradise!



WYSPA. idealna. bialy piasek, palmy, skaly, dzungla, woda w kazdym odcieniu blekitu i zieleni. pieknie. tyle ze turystow duzo, i kazda lepsza plaza zabudowana bugalowami z widokiem na morze. sa dwie drogi asfaltowe, 3 male misateczka i tysiac resortow a do wiekszosci z nich mozna dotrzec taksowka, czyli mala lodkom z wielkim silnikiem. mozna tez zrobic trekking i dotrzec do wspanialych plaz na nogach co oczywiscie zrobilismy. Luis oczywiscie twierdzi ze Minorka czy majorka jest tysiac razy ladniejsza, ale wszyscy oprocz niego sa zachwyceni. dla mnie, to najlepsza wyspa na jakiej bylem! nawet Wolin odpada.

ODGLOSY DZUNGLI. pierwszy dzien, oprocz tego ze lalo niemilosiernie i wszystko bylo smutne i mokre, byl wyjatkowy. ponoc gdzies dalej na polnocy tajlandi slonce zacmilo i najwyrazniej zwierzeta i wszystkie robaki sie o tym dowiedzialy. w nocy przez odglosy dzungli nie dalo sie spac. hitem byla ropucha ktora wydawala odlgos niczym wielki, spasiony, kot ktory tak sie obzarl ze nie moze sie ruszyc i tylko mialczy. wyobrazacie sobie?:)

NURKOWANIE. fantastyczne uczucie. zrobilismy kurs naOpen Water divera, 7 razy bylismy pod woda (w tym 1 w basenie z najgorsza widocznoscia). caly kurs to teoria, nauka obslugi sprzetu (jest to calkiem latwe), zagrozenia, czyli zatrucie tlenem, zatrucie helem, choroba dekopmresyja itd. zatrucie helem chcarkteryzuje sie uczuciem podobnym do bycia pijanym, tyle ze pod woda. wielu nurkow wlasne z tego powodu lubi nurkowac gleboko. zdarzaly sie przypadki ze nurkowie oferowali tlen przeplywajcej obok rybie, no bo jak ona moze oddychac pod woda?
pod woda z racji ze nie mozna rozmawiac opracowany zostal system miedzynradowych znakow pokazywanych rekami. mozna dzieki temu stworzyc calkiem udan konweracje. Luis przez 5 min probowal powiedziec mi ze mam swoje gluty na masce. niezrozumialem. kwestia doswidczenia mysle:) Aga nurkowala znakomicie, mimo ze balismy sie ze nie poradzi sobie i sie utopi. brawa dla Agniesi:)

RANO. z ciezka glowa ledwo wstajemy, bo nurkowanie to ciezka robota. ladujemy sie na pickupa z calym sprzetem i jedziemy do portu. potem rozklekotana, pomalowana na rozowo barka plyniemy na jeden z dive spotow. opalamy sie na dachu. skaczemy do wody, jemy owoce, ciastka (okazalo sie ze nocowal w nich karaluch) i ogolnie sie chilloutujemy. potem dwa nurkownia i wracamy. i tak kilka dni.

LUDZIE. jeszcze w Bangkoku spotkalimsy sie z Sara i Bartkiem, moimi dabrowskimi znajomymi i razem nimi jestemy caly czas na wyspie. w bangkoku poznalismy jeszcze kilu ich znajomych na ostatniej imprezce, ktora wszyscy czulismy caly nastepny dzien. nawiasem mowiac, klimat nie sprzyja piciu piwa. na kursie poznalismy kanadyjczyka, ktorego mama jest chinka a tata polakiem. piersze zdanie ktore powiedzial nam:"jak sie masz, lubie duze... truskawki". zaskoczyl nas.byl tez francuz, jamajczyk z dziewczyna angielka. naszymi instruktorami byli tajowie, nasz glowny o ksywie OFF nurkowal juz ponad 3000 razy i wyraznie ma podwyzszony poziom helu we krwi:) Jest tez Tomek z Tajska dziewczyna, sa znajomymi mojego brata i wszyscy razem poznali sie w USA. W tej chwili osiedlili sie na Koh Tao i prowadza maly bar z pysznym jedzeniem.

ZYCIE MORSKIE. jest tu naprwde duuuzzzoo ryb i innego dziwactwa. rekina nie widzielismy, ale cala obsade "gdzie jest Nemo" tak. jest szalona ryba ktora atakuje wszystko dookola, jest barracuda ktora pozera w calosci palce bo lubi swiecidelka (luis bal sie o kolczyka w uchu). jest cos co przyponina wielka, czarna kupe, tyle ze sie rusza, no i jest cale mnostwo korali, koraliczkow i innych kolorowych rzeczy.


dzis opuzczamy ten kawalek raju i ruszamy dalej na poludnie zglebic tajemnice najstarszego lasu tropikalnego i klifow wybrzeza krabi. ponoc strasznie tam pada i sa powodzie. bedzie niezla przygoda.

dzieki za komentarze i maile:) nastepna relacja z glebokiej dzungli. ciekawe czy bedzie tam net?:)

p.s. w koncu pisze po polsku. jak ktos ma czas i checi prztlumaczyc to na angielski bede wdzieczny. stawiam Changa!:) luis pisze wersje hiszpanska calkowicie pozbawiona obiektywizmu;)