Siedze na burcie łódki plecami do oceanu. Przechylam sie do tylu i laduje w oceanie. juz pierwsze sekundy sprawiaja, ze wydaje mi sie ze znalazlem sie w jakims innym swiecie... Wyspa Sipadan to własciwie czubek rafy koralowej ktora wyrasta 600 metrow ponad dnem oceanu. Cala rafa to poprostu sciana koralowcow spadajaca w czelusc ocenu na ktorej zyje niespotykana chyba nigdzie indziej roznorodnosc fauny i flory morskiej. To jest porpsotu niedoogarniecia. Zapiera dech , co w przypadku uzywania butli tlenowej jest wyjatkowo niebezpieczne;) Pierwsze nurkowanie odblismy w miejscu zwanym Baracuda Point. Prad morski powoduje ze jestesmy wrecz sila przenoszeni wzdluz rafy. dookola nas kraza rekiny, zlowie morskie, male duze kolorowe ryby i rybki ktore nie mam pojeca jak sie nazywaja. dodatkowo ogromne ławice baraccud rostepujace sie na ksztalt tornada kiedy w nie wplywamy. to jest rafa ktora oglada sie w telewizji, ulubione zreszta miejsce do nurkowania slynnego Jacuqua Coustoum jednego z wynalazcow akwalungu. Nie da siewrecz nadarzyc a ogladaniem, a po maksymalnie godzinie musimy sie uz wynurzac. Chwila odpoczynku na plazy i kolejny divespot - turtle path. na polacztku plyniemy na plytka rafe, miedzy koralmi lezy ogromny kamien. jakis taki dziwny ma ksztalt... okazuje sie ze to prawie 2metrowy zolw morski ucial sobie drzemke:)
splywamy znow w czelusc, tym razem na 26 metrow. nie dalej niz kilkanascie metrow od nas przelatuje, bo trudno to nazwac plywaiem ogromna manta (płaszczka). znow rekiny, zlowie, trumpet fish, angel fish, red snapper, i tysiac innych. ostatnie nurkowanie to hanging gardens. tym razem sciana rafy jest przewieszona i koralowce wisza nad nasyzmiu glowani tworzac groty i tunele. juz pod koniec nurkowania na 5m patrze do gory. morze wyglada na lekko wzburzone kiedy na dole tak spokojnie. wynurzamy sie, a tu burza! leje , 2 metrowe fale. az chce zostac sie pod woda...
naprwde jedno z piekniejszych doswiadczen jakie mialem okazje przezyc. okazuje sie ze dno oceanu moze byc rownie piekne jak wierzcholki gor.
brakuje tylko zdjec z nurkowania ale niestety nie wszytko da sie zrobic. spedzmy jeszcze jeden dzien na malutkiej wyspie Mabul na ktorej wybudowana jest mala po czesci plywajaca wioska. teraz tylko polozyc sie pod palma i odpoczywac po trudach nurkowania:) spotkalem sie tez z dziewczynami z Polski Aga i Kasia, kotre spotkalem juz wcesniej w KK. tutaj ciezko sie minac. zostalem jeszcze jeden dzien w Kota Kinabalu odwiedzajac kino i wloska restauracje. prawdziwa wloska pizza, pierwsza od 4 miesiecy. niebo w gebie po tych wszystkich frutti di mare;)
myslalem ze nie bede mial juz stresow podczas tej podrozy, niestety wczorajszy dzien nie nalezal do najbardziej relaksacyjnych. musialem dostac sie z kota kinabalu do miri skad mialem lot do Kuala Lumpur, mijajac po drodze Brunei i jego stolice Bandar Sri Begawan. myslaem ze caly dzien wystarczy. niestety najpierw opoznil sie prom,potem czekam dlugo na nastepny, potem ledwo zdarzylem na ostatni autobus, zeby jeszcze bardziej w ostatnim momenice zdarzyc na juz zupelnie ostati autobus w strone granicy. a to bylo jeszcze kawal drogi. potem juz nie bylo autbusow , ani nawet taksowek zostalo mi 3h do lotu a bylem 100km od lotniska na nieoswietlonej drodze, gdzies w brunei kawalek od austostrady. na szczescie sa na siwecie milosierni samarytanie- jeden z nielicznych tu chrzescijan zabral mnie i zawiozl na granice, a potem kolejny az na lotnisko, mimo ze zupelnie nie po drodze. a a lotnisku oczywiscie lot opozniony o 30 min:)
jestem znowu w Kuala Lumpur, widzilem sie juz z Marta, Slawkiem i Dawidem z ktorymi znow niedlugo spotkam sie w Brisbane. teraz czekam na dwie sierotki Magde i Justyne i odwracamy Kuala Lumpur do gory nogami:)
Na Borneo muse kiedys wrocic, w koncu tam sa moje korzenie. na tej dzikiej wyspie ludzie sa bardziej goscinni i otwarci niz gdziekolwiek do tej pory.
nie mam obecnie zadnego sensownego planu oprocz kupna biletu do australi. zobaczymy co sie wydarzy:)
pozdrawiam z glowa do gory podniesiona w celu wypatrzenia wierzcholka Petronas Tower;)
woow!
OdpowiedzUsuńnurkowanie na sipadanie, chyba kazdy nurek o tym marzy :) pozazdroscic! :D
To, że znalazłeś się w innym Świecie nie było złudzeniem…świat podwodny, to innnny wymmmiar, innny czaaas. Cholera…szkoda, że zatrzymałeś to wszystko tylko dla siebie, ale z drugiej strony cieszę się, że zostałeś oszołomiony. Odnośnie stresów…niczym nie zaskakujesz, jest to normalka…na kłopoty, no kto? …KOWALSKI a nie żaden Bednarski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla każdego coś fajnego;) Polecam nurkowanie i nie tylko. Generalnie sporty wodne to dobry pomysł. Tak może i sklep https://gosup.pl/kamizelki-pneumatyczne-11 i ich sprzęty, kapoki, deski z wiosłem was zainteresują :)
OdpowiedzUsuń