Udalo Sie!!! 28 stycznia stanalem na szczycie Aconcagua. Nie bedzie dramaturgi, koloryzowania. Po prostu stalo sie nieuniknione:) Za duzo przygotowan, marzen, treningow zeby mialo sie nie udac. Pogoda byla piekna, niby zimno i wiatr ale widoki zapirajace dech w piersiach. To bylo zaledwie wczoraj, a ja juz jestem w Mendozie, po katujacym stopy powrocie ze szczytu. Ekspresowo,bo marzenie o Lomo, coca-coli i prysznicu bylo juz bardzo namacalne.
Dziekuje wszystkim za ogromne wsparcie, ktore odczuwalem na kazdym metrze podejscia. Bez Was pewnie by sie nie udalo:)
Gratulacje raz jeszcze!!! :)
OdpowiedzUsuńo tak :)))))
OdpowiedzUsuńa teraz odezwij się na skypie:P
niesamowite!!! nie wiedziałam nawet, że mam takiego odważnego kuzyna:) serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejny szczyt!!!
OdpowiedzUsuńrazem z tatą, śledzimy Twoje poczynania!!!
i oczywiście jesteśmy z Tobą:)))
AniaUrbania
w imieniu zapewne cioci i wujka Urbańskich i ładnych hahaha, jak to zostało wcześniej określone:) buziaki!!!
Hmmm... i dobrze, że "nie będzie dramaturgii", bo kolejny raz byśmy tego nie wytrzymali :P
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to GRATULACJE!!!
Ludzie z "końca świata" są z Ciebie dumni :)
3maj się!
Super bardzo się cieszę że Ci się udało to było pewne, bo jak nie Ty to kto:) Gratuluję raz jeszcze:)
OdpowiedzUsuń