9 grudnia 2010

If you're going to San Francisco...



Nalezy sie uzbroic w duza dawke tolerancji. Tutaj mozna wszystko. Nikogo nie zdziwi golas idacy sobie niby nigdy nic ulica, albo latexowa para gdzie pani prowadzi pana-piesk na smyczy. Wszedzie roznosi sie zapach marihuany. Jest tez sporo bezdomnych, ale niektorzy z nich mimo tego ze nie maja domu to posiadaja Iphona i jezdza swoim samochodem. Jest np. taki "bushmen" ktory jest znany z tego ze straszy ludzi na ulicy. Chowa sie za krzakiem i robi "Buu!" na przechodzaca obok parke. Jest na tyle znany, ze ktos zaprosil go na Floryde zeby tam postraszyl ludzi, oplacajac bilet lotniczy i hotel. prawdziwy American Dream. Bushmen ma juz ponoc sporo kasy, ale nadal jest "bezdomnym"
Mieszkam u grupy studenciakow niedaleko parku Golden Gate. Natalie jest artyska. maluje, gra na gitarze, super spiewa i jeszcze lepiej gotuje (zrobila mi paste przed zawodami i ktora byla przepyszna mimo tego ze z pomidorami). Laura jest tak jak ja fantykiem filmowym wiec nie brakuje nam tematow do rozmowy. Rayan jest 100% gejem z rozbrajajacym poczuciem humoru. Jest jeszcze Brandon i Elisabeth ktorzy tez sa na swoj sposob orginalni. Jednym slowem, czuje sie jak u siebie:)
Po zawodach znowu troche schudlem wiec odbijam sobie jedzac codziennie w innej kuchni od tajskiej do amerykanskiej. Bylem juz w San Francisco 2 lata temu, wiec tym razem zamiast ambitnego zwiedzania wybieram spokojny chillout. Mialem okazje zobaczyc film Black Swan z Natalie Portman ktory bardzo goraco polecam. intensywny i dramatyczny, czyli taki jakie kino byc powinno.
W ostatni dzien spotykam sie z Kasia i Piotrkiem Kosmala. Piotrek jest chyba najbardziej utytulowanym zawodnikiem w adventure racingu. Razem z druzyna speleo team (Kasia tez z nimi starowala) wygrywal chyba wszystkie zawody jakie odbywaly sie w Polsce, a za granica byli nawet piatym zespolem na mistrzostwach swiata! ciesze sie ze malem mozliwosc spotkac sie w koncu z Piotrkiem osobiscie. wlasciwie to bylem nawet zaszczycony:) na obiad wciagamy Clam Chowder najwiekszy przysmak tej czesci ameryki.
A wieczorem 21wsze urodziny Natalie. To oznacza ze moze juz oficjalnie pic alkohol. No i pila prawie do upadlego.
Opuszczam z zalem San Francisco i wracam na kilka dni do Seattle. Cel: sprzedac samochod
nie dociera do mnie ze za niedlugo wracam do Polski. Troche sie zaczynam bac...

4 komentarze:

  1. że tez ja nie wiedziałem o tym Clam Chowder'rze.
    a z czym to jadłeś, z małżami?
    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czego tu się bać?.Świeta blisko,Tatry blisko, Jura blisko,bogracz prawie gotowy.TT

    OdpowiedzUsuń
  3. Clam Chowder je sie z chlebem albo W chlebie (tak jak goralski gulasz). jakims fanem frutti di mare nie jestem, ale to bylo niezle:)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmmmmmmm co tu zrobic, twoja strona była ustawiona jako "startowa" przez cały wyjazd, przyzwyczaiłam sie:) pozdrowienia i wesolych swiat Tomku.
    Ania Kmitka

    OdpowiedzUsuń