14 lutego 2009

zdaze czy nie zdaze?

Jestem w Catamarce. Okazalo sie ze od rana do wieczora wszystkie autousy do Mendozy sa zajete. pierwszy wolny jest o 21:30. w mendozie jak sie nie spozni od razu mam przesiadke do Santiago i jak sie nie przedluzy to dojade tam 4h przed odlotem. potem jeszcze na lotnisko. naprwde przyda sie trzymanie kciukow bo inaczej mnie szybko nie zobaczycie.

Korzystajac z okazi zrobilem fotorelace:)

FOTORELACJA OJOS DEL SALADO

FOTORELACJA MONTE PISSIS

a w Catamarce na pierwszej stronie najbardziej poczytnej gazety w regionie jest informacja ze niejaki TOMAK KWALKI (lat 24) znalazl cialo zagubionego alpinisty na Pissis. Ten to mial przygode. http://www.launiondigital.com.ar/publicaciones/nota_41413.html w jezyku oryginalnym.
jeszcze caly dzien. nie mam co robic powaznie. nie ma tu jakies gory w okolicy?

8 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu Twojej relacji na długo mnie zamurowało. Nie jeden zawodowy dziennikarz nie ma takiej żyły przekazywania emocji jak Ty. Wracając jednak do pierwszej Twojej pasji, to myślę, że sposób w jaki planujesz i realizujesz wyprawy jest bardzo charakterystyczny i przyporządkowany tylko Tobie. Wobec powyższego śmiało mogę powiedzieć, że jestem świadkiem historycznej chwili zrodzenia się nowego systemu zdobywania gór znanego od tej chwili, jako trekking Kowalsk’ego.

    Pozdrawiamy
    Urbańscy

    P.S.
    Rób swoje....swoją drogą od dawna moje kciuki są niedokrwione, to te parę dni dłużej im nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. a może trekking Kwalkiego? :) Łatwiej się przyjmie w Argentynie, bo tam każdy będzie wiedział kto to taki ten Kwalki :)

    Uuuu trzymamy kciuki! Jeśli zdazysz na samolot wnet osiągniesz swoje 4 ponad 6000 tysięcy!

    Czy ty sie zastanawiałeś jak przezyjesz powrot na niziny poznanskie po tych wszytskich dniach na wysokosciach? Czy jest cos takiego jak choroba nizinna? Depresyjna/ :) A może po prostu depresja?

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Relacje i zdjęcia robią duże wrażenie . Przygoda fantastyczna ale wracaj już do domu. Doświadczyliśmy w ostatnim czasie tyle wrażeń, że
    limit emocji został już wyczerpany i wierzymy , że powrót do domu odbędzie się bez problemów. Uściski
    Babcia i Dziadek

    OdpowiedzUsuń
  4. sms od naszego "Andysty" o 10:15 jego czasu:

    "jestem w Mendozie, bus się spóźnił. Teraz jak będzie do Santiago na czas to będę tam 2,5 godziny przed odlotem. Mam stresa:( Musi się jakoś udac :("

    zatem trzymamy kciuki za busa do Santiago i jego dzielnego kierowcy! Dla nas, Europejczyków, 2,5 godziny to tylko chwila ale dla ich cała wieczność, więc spokojnie, tranquilo, masz czas! :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchajcie a może poprosic jakiegoś "Rokitę" o zatrzymanie samolotu w Santiago? Jak ktoś ma jakis pomysł niech pisze, może cos z tego wyjdzie?! Mm i TT

    OdpowiedzUsuń
  6. ...właśnie zaczęłam się zastanwiać czy te 2,5 godziny to z uwzględniniem strefy czasowej... czy bez... różnica 1 godziny między Argentyna a Chile na niekorzyść Tomka.

    Pomysł na zatrzymacie samolotu - szamani z dorzecza Amazonki i tańce z prośbą o deszcz i nawałnice nad Santiago co może opóźni wylot! :)
    mogę zadzwonić, wprawiona jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie pierwsza nagroda na kreatywne pomyłsły:):):):) MM i TT

    OdpowiedzUsuń
  8. Tomaj juz w Madrycie :)))
    Mówi jak kocha życie :))

    OdpowiedzUsuń