24 sierpnia 2010

Gdzie jest Waldo 100km?


80 kilometr. Ostatnie zawody konczyly sie na tym dystansie, a teraz stoje u podnoza Maiden Peak 2384m, najwyzszego szczytu w okolicy.wszystko mnie boli, ledwo stoje na nogach i przed chwila cos mnie urzadlilo w noge i strasznie swedzi. Ostatnia moblizacja energi a potem juz z gorki do mety. jakos sie wtaczam na szczyt, widac cala trase pod stopami i gdzies tam daleko tytulowe jezioro Waldo. sila grawitacji, bo nic innego juz mi nie zostalo, pcha mnie ostatnie 14 kilometrow do finishu. biegne. i to wydaje sie ze calkiem szybko. mijam po drodze jeszcze kilku zawodnikow ktorzy nie maja juz sily korzystac nawet z grawitacji. biegne i biegne. wiem ze jak sie zatrzymam to juz chyba nie rusze z miejsca. ile jeszcze? moze za tym zakretem? nie. konczy sie las, moze teraz? nie. powaznie juz nie mam sily, a to ze mi sie po prostu nie chce to stwierdzilem 50 kilometrow temu.  rany! jest! ostatnie kilkaset metrow, lekko pod gorke. przyspieszam (jakim cudem?), dzwonia dzwonki ( a moze to w uszach?) , ludzie bija brawa. slysze przez glosniki moje nazwisko z wyrazym amerykanskim akcentem. na twarzy pojawia mi sie grymas przypominajacy usmiech. wpadam na mete: 12 godzin 45 min. Koniec. dalej sie nie ruszam.

Where is Waldo 100k? mimo malo powaznej nazwy sa jak najbardziej powaznymi zawodami. zjechali sie zawodnicy z roznych Stanow i Kanady, a to dlatego ze pierwsze 2 miejsca dostaja automatyczna kwalifikacje to legendarnego ultramarathonu Western States 100. Bieg w Squamish to w porownaniu z tym wydarzeniem byl lokalna, podworkowa rywalizacja. Waldo to taka kreskowkowa postac w pasiastym sweterku ktora dzieciaki probowaly odnalezc na ekranie telewizora czy komiksach. tak sie sklada ze najwieksze jezioro w okolicy tez nazywa sie Waldo. Stad nazwa. Kto pierwszy zobaczy jezioro i ukonczy bieg, dostaje nagrode. nagrode mozna dostac tez jezeli wykompie sie w 7 jeziorach ktore sa na trasie i dotrze do mety w limicie czasu. mozna tez wygrac jezeli pokaze sie wszystkim swoj "Waldo". Jakkolwiek sie kojarzy, chodzi o cos co sprawi ze obsuga stacji pokarmowych (nadal nie wiem jak to nazwac, niektorzy mowia na to "przepak") na Ciebie zaglosuje. w tym roku wygrala babka po 50tce ktora przebiegla cala trase z rozowymi pomponami i spiewala piosenki na kazdym przepaku. takie rzeczy to tylko w ameryce.

Start w Waldo 100k stal dla mnie ciagle pod znakiem zapytania. balem sie ze nasz krazownik nie da rady przejechac kolejne 2tys kilometrow poza tym nie usmiechalo mi sie wydawac 300$ na weekendowy wyjazd. znalazlem na craigslist.org dziewczyne ktora jechala w tym samym kierunku, wiec podzielil sie koszt benzyny. a samochod, wbrew obawom, sprawil sie doskonale i spalil mniej niz sie spodziewalem. Steph ktora ze mna jechala, okazala sie sympatyczna coachsurferka ze stanu Maryland i z ciekawszych rzeczy to opowiedzila mi historie gdzie o malo co nie stala sie ofiara gwaltu. na szczescie wyrwala napastnikowi noz i ugodzila go w brzuch a po kilku dniach policja go zlapala. niestety wyrwanie noza za ostrze skonczylo sie doslownie przecieciem dloni do polowy co mialem watpliwa przyjemnosc zobaczyc.

A same zawody coz. Jak zwykle ambicja kazala mi walczyc o miejsca i dobry czas co spowodowalo ze walczylem ze soba praktycznie od samego poczatku. najpierw psycha troche mi siadla jak po pierwszym przepaku zobaczylem ze przede mna biegna panowie i panie po 50tce wyprzedzajac mnie juz o kilkanasie minut, a potem jak na 6 przepaku dowedzialem sie ze jestem poza 40stka. jakos sie jednak zmoblizowalem i w koncu ukonczylem zawody na 29 pozycji z nienajgorszym czasem (na 130 startujacych i limit 16h). zakladajac ze od samego poczatku czulem ze nie mam sily to mysle ze calkiem dobry wynik.
najwiekszy jednak podziw wzbudzil we mnie pewnien 71-letni Pan, ktory przybiegl nie dlugo po mnie w zuplnie niezlej formie. i tutaj nie jest to zupelnie odosobniony przypadek. to taka informacja dla moich dziadkow, co nie wierza w takie historie:) jak tu nie ufac stwierdzeniu ze "sport to zdrowie". nigdy nie jest za pozno na odrobine lub troche wiecej, ruchu. pamietajcie o tym!

szkoda tylko ze musze przezywac takie emocje samotnie. tutaj mam wrazenie ze wszyscy sie znaja, przyjezdzaja calymi rodzinami wzajemnie sie dopingujac. atmosfera jest bardzo pozytywna. jednak mimo tego ze ludzie zagaduja do mnie, gratuluja na mecie, wymieniaja sie kontaktami to czuje sie jak taki  odlodek. przyjechal polaczek (z kanady) prawie 900km swoim ledwno trzymajacym sie kupy samochodem. przebiegl 100km. obolaly wszedl  do gruchota. i po 12h jazdy wrocil do domu (na uchodztwie). taka nie majaca wiekszego sensu przygoda weekendowa. jak by to powiedzial kolega Rafal: "odwaliles kawal, naprawde dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty":)

jest jeden sens. w 2 tyg udalo mi sie zdobyc, dzieki ukonczeniu zawodow, 5 punktow ktore uprawniaja mnie do startu w wymarzonym Ultra Trail du Mont Blanc w 2011 roku. normalnie na zdobycie tych punktow ma sie 2 lata...

Movescount.com - pod tym linkiem mozecie zobaczyc "fizjologiczny zapis" mojego startu. np. ile razy dyszalem wchodzac pod gore, albo ze spalilem prawie 8,5tys kalorii:)

pozdrawiam wszystkich i dzieki za glosy w "zlotych stopach"!:)

p.s. nowe zdjecia wktorce. m.in ze sklepu i firmowego BBQ
p.s2 na imprezie firmowej mialem okazje sprobowac Stand-up paddle board, czyli wioslowania na desce surfingowej. niezla jazda i super zabawa!

6 komentarzy:

  1. Twoje nogi dostały niezły wycisk ! gratulacje, bo to naprawde ostry bieg !

    pozdr. znad Bałtyku i odpoczynku

    OdpowiedzUsuń
  2. na ta druga stronke trezba sie zalogowac zeby to zaobserwowac, czy mozna to jakos obejsc?
    polly

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne 'naturalne' getry masz na nogach :-)
    B.P.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak wynik swietny biorąc pod uwagę, że okres regeneracji pomiędzy biegami był chyba za krotki.Gatulujemy. Powtarzamy za Rafałem "odwaliłeś....". Czekamy na foto i od jutra zaczynamy trening. Sciskamy BiD

    OdpowiedzUsuń
  5. ej a to czasem nie byl wolly?... "where's wally?" :P

    OdpowiedzUsuń