16 października 2010

Ostatnia wycieczka lata...

Ocean jak okiem siegnac. Gdyby ziemia nie byla okragla to pewnie zobaczylibysmy brzegi Australii i miejsce gdzie wspolnie mieszkalismy pol roku temu. A teraz jestesmy w tym samy zestawieniu tyle ze na drugim brzegu Pacyfiku. Szkoda ze od domu dzieli nas jeszcze jeden Ocean.
Nie obchodzimy, jak wszyscy tutaj, swieta dziekczynenia, wiec postanowilismy wykorzystac 3 dni wolnego na wycieczke na Vancouver Island. Taka sobie wyspa, lezaca jak sie mozna domyslec nie daleko Vancover. Na mapie wyglada niepozornie a tak naprawde zajmuje tyle co 1/4 Polski. Znajduje sie na niej najstarszy w British Columbi park narodowy, kilkanascie "rezerwatow" prawdziwych indian no i Tofino. Tofino to stolica kandyjskiego surfingu oraz miejsce ktore wedlug wszystkich kanadyjczykow jest przepiekne. Nawet ponoc jakcys europejczycy byli tam co zwiedzili kawal swiata i mowili ze przepiekne. Takze przekonalo nas to i pojechalismy. No i o ile wyspa jest calkiem ladna, sa kamieniste wysepki porosniete iglastym lasem, sa plaze (tylko raczej czane niz zolte), sa fajne szlaki wzdluz klifow, sa wielkie fale no ale Tofino... samo w sobie nie zachwyca. ot, kilka kolorowych domkow i dwie przystanie zaglowek. Moze to przez pogode i brak ludzi, ale wydaje mi sie ze an Helu jest raczej ladniej:) No ale, na Helu nie mozna zjesc pysznego, czerwonego łososia z frytkami, a tu mozna. I chociaz dlatego warto tu przyjechac.
Spimy oczywiscie w samochodzie. na szczescie nie pada. chodzimy sobie wzdluz plazy, wpadamy w melancholije nastronie siedzac na skale i wpatrujac sie w ocean. jak to mowili w Family Guyu, "nie ma niczego czego nie da sie naprawic wpatrujac sie w tafle wody " :)
Nastepnego dnia bezchmurne niebo. Mielismy jechac do Victori, stolicy wyspy i calego stanu, ale ostatecznie zostalismy w Nanaimo, odkrywajac krotkie szlaki wzdluz laguny z widokiem na ocean i gory. piknie.

teraz juz znowu w Squamish. i oprocz tego ze obcinaja mi jeden dzien pracy i ze robi sie co raz zminiej i bardziej ponuro to jest fajnie:) a najciekawsze informacja to data 12 grudnia, czyli lot powrotny do Polski.
odliczam dni i dolary do powrotu. Do zobaczenia za 2 miesiace!

p.s. wiekszosc zdjec made by Slawek

2 komentarze:

  1. a co z tym surfem? :)
    My tez odliczamy dni do Twojego powrotu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przyjezdzaj lepiej jak najszybciej sie da do poznania! ;))
    i chyba tradycyjnie musisz wziac sprawe sylwestra we wlasne rece :P

    OdpowiedzUsuń